
Nowy Rok, Nowa TY? Czyżby?
Kolejny rok przeleciał, jak z bicza strzelił. Mamy grudzień, a to czas bombardowania nas reklamami pełnych bujd o nowym życiu.
Mam dość ciągłego czytania haseł w stylu:
ZA (ileś tam dni) NOWY ROK! NOWE ŻYCIE! NOWA TY! NOWE POSTANOWIENIA! ZMIANY NA LEPSZE! NOWE CIAŁO! NOWA GŁOWA! NOWA DUPA! NOWA … – tutaj dopisz sobie, co chcesz.
To są przecież totalne brednie!
Bo niby co ma się zmienić od 01 stycznia?
Wstanę z łóżka
i będę bogata?
Wstanę z łóżka bez cellulitu?
Wstanę z
łóżka z długimi włosami?
Wstanę z łóżka i w kuchni będzie
Brad Pitt?
Wstanę z łóżka bez zmarszczek?
Nie lubię tego
bombardowania mnie i nas tymi wszystkimi bzdurami!
Kolejny rok to po prostu następne dni Twojego życia. Popłyną
dokładnie tak samo, jak płynęły te w roku ubiegłym. Jeden kit,
czy to grudzień, styczeń, czy czerwiec – pogoda tylko inna, a i tak
nie zawsze.
To, że kończy się rok, nie ma żadnego znaczenia.
Nie rób i nie twórz sobie żadnych postanowień. Im ich więcej, tym większe czekają Cię rozczarowania.
Żyj, po prostu żyj i staraj się ogarniać tylko to.
Jak
wyjdzie, tak wyjdzie, nie wymagaj od sobie nie wiadomo czego.
Bo i
po co?
Człowiek naprawdę niewiele potrzebuje, aby być szczęśliwym – wystarczy o tym nie zapominać.
…na przykład porządny kaptur może uratować człowiekowi życie, w mokry, pochmurny dzień. Mnie Cieszy!