Na wstępie napiszę, że bardzo szanuję nasze narodowe trenerki. Wszystkie są piękne, doskonale zbudowane z aksamitną, wolną od cellulitu skórą (szczęściary!). Każda z nich wygląda po treningu jakby właśnie wyszła od kosmetyczki (nie mam pojęcia jak one to robią), a sam trening wygląda jakby to była czysta przyjemność (wtf?). Różni nas jednak wszystko. Począwszy od wieku, przez posiadanie dzieci, ilości pociążowej skóry na brzuchu i długości! pośladków, a skończywszy na tym, że ja na treningu się męczę i pocę jak świnia, a moje potreningowe selfie mogłoby konkurować jedynie z selfie podeptanej sałaty. Nie mam pojęcia, jak one to robią...
Jestem normalną, zwyczajną babą, która jest dramatycznie leniwa, a na drugie imię powinnam mieć "Wymówka". Jestem jednak, także żywym przykładem na to, iż można z totalnego lenia, zamienić się w pasjonatkę ćwiczeń – nie tylko na siłowni. Patrząc kilka lat wstecz, ciężko było mi się ruszyć gdziekolwiek, kompletnie nic mi się nie chciało. Jako, że nie jestem już młodą dziewczyną, moje ciało zaczynało się tu i ówdzie sypać. Cellulit, gdzie okiem sięgnąć, obwisłe pośladki i skóra na brzuchu średniej jędrności, nie napawały mnie optymizmem, podczas mierzenia ciuchów w sklepowych przymierzalniach i nie tylko. Fuj.
Siedem lat temu, przez przypadek znalazłam się na siłowni i rozpoczęłam nowy rozdział w swoim życiu. Rozdział zatytułowany: Walka! W tak zwanym międzyczasie, zostałam instruktorką fitnessu i instruktorką sportów siłowych w dziedzinie: kulturystyka, trenerką personalną oraz trenerką kettlebell. Szybko porzuciłam siłownię na rzecz ćwiczeń w domowych pieleszach i od pięciu lat, z doskonałym skutkiem, namawiam do tego kobiety, na łamach mojej fejsbukowej strony. Tysiące z nich, ćwicząc moje programy treningowe, diametralnie zmieniło swoje życie, o sylwetce jedynie napomknę, bo to efekt uboczny treningów i to bez specjalistycznych diet czy tabletek na odchudzanie (takim syfom mówię zdecydowanie NIE!).
Ta strona to mój kolejny krok, żeby spotykać coraz więcej kobiet, które już dorosły do tego, aby o siebie zadbać. Stworzyłam ją bo wiem, że jak i mnie, tak i wielu innym matkom, czy kobietom dobrze po trzydziestce (ja już po czterdziestce), z różnymi problemami w dążeniu do uzyskania choć ułamka idealnej sylwetki, brakuje informacji o tym, jak walczyć o powrót do formy i utrzymanie jędrnego, pięknego ciała, pomimo wieku. To miejsce dla każdej kobiety, która chce zmienić swoje ciało, ale nie wie jak zacząć, nie wie jak się odżywiać, nie zna programów treningowych, nie ma cierpliwości lub brak jej wytrwałości. Tutaj wspólnie ćwiczymy, ale i rozmawiamy o życiu oraz problemach. Bo życie, to nie tylko treningi. Ba! Treningi są jedynie jego małą częścią.
Zostań i czuj się tutaj, jak w domu albo i lepiej.